Źle się dzieje, że nie uregulowano do tej pory przedsiębiorczości nagraniowej. Istna partyzantka w tej branży. Za każdym razem inna wykładnia, inne reakcje prokuratury, odmienne komtenarze med iów. Za pierwszym razem było najprościej. Kiedy Michnik nagrywał Rywina, od początku wiadomo było kto gra dobrego, kto złego. Ale już jak agenci CBA nagrali posłankę Beatę, która pozwoliła sobie włożyć do torby sto tysięcy, to źli okazali się agenci, ci bezduszni nagrywacze . Kiedy biznesmen Gudzowaty nagrał polityka Oleksego, wykreślony z towarzystwa towarzyszy został Oleksy. A kiedy hotel Mariott nagrał ministra Kaczmarka kręcącego się nocą po korytarz ach, to Kaczmarek okazał się godną szacunku ofiarą ukrytych kamer. Natomiast mówiący o tym prokurator został bezdusznym prześladow cą. Teraz mamy kolejny przypadek. Prezydent Sopotu, nagrany przez kolesia z tej samej ferajny jest Cacy, a nagrywacz jest Beee!
Weź człowieku i się połap, kto może nagrywać, a kto nie ma prawa, kogo wolno podglądać i podsłuchiwać, a kogo nigdy w życiu! Sopocki przypadek jest o tyle interesujący, że miasteczko owo to background panującego nam łaskawie premiera. Sopocka organizacja rządzącej partii na wszelki wypad ek pozbyła się obu uczestników korupcyjnego incydentu: biznesmena Julke go, próbującego dostać zgodę na rozbudowę domu i prezydenta Karnowsk iego domagającego się dwóch mieszkań po szczęśliwej rozbudowie. Pamiętamy, że w pierwszym szoku Karnowski poszedł na urlop. Wyglądało, że następnym krokiem będzie rezygnacja z prezydentury. Otóż nie! Wręcz przeciwnie – Karnowski z urlopu wrócił, by z nowymi siłami przystąpić do wydawania kolejnych urzędowych decyzji .
Powrót sopockiego szefa ogłoszony został na sesji miejskiej rady. Bardzo to była dziwna sesja, ponieważ nie znalazła czasu na zajęcie się głośną w całej Polsce sprawą korupcji prezydenta. Takiego punktu nie wstawiono do porządku obrad. Większość samorządowa ustaliła, że obraduje się na tem aty przyjemne, nie konfliktowe. Karnowski jedynie złożył krótkie oświadcz enie, że dla dobra Sopotu wraca do pracy. Między innymi powiedział : „Zob aczcie co chciano zrobić Donaldowi Tuskowi (…) Człowiek -dyktafon pew nie chciał nagrać pana Tuska.” /cytuję za Rzeczpospolitą/. Bardzo ciekawa sugestia, że Karnowski jak gdyby podstawił się za Tuska, czy coś w tym rodzaju… Kolejny wątek dla niezłomnych pogromców korupcji w rodzaju pani Pitery. Sopockie nagrania mają przyszłość.
Jan Pietrzak