Dokonał się ważny dla Europy akt. Powstało nowe państwo. Stare państwa popierające świeżą niepodległość Kosowa biorą na swe barki wielką odpowiedzialność. To rzadko spotykany ekspery ment w międzynarodowej polityce. Od teraz Baskowie, Czeczeni, Kurdowie… będą niewątpliwie odwoływać się do tego precedensu, również domagając się uznania ich prawa do samostanowienia. A przecież wymienione przykładowo trzy narodowości żyją na swo im terytorium od tysięcy lat…Albańczycy z Kosowa zaludnili his toryczną ziemię serbską, głównie z powodu narodowościowej po lityki komunistycznych władz Jugosławii. Tito utrzymywał równ owagę ograniczając Serbów. Albańczycy swoje państwo mają ob ok i z pewnością będą dążyć do połączenia się z macierzą. A więc mamy do czynienia z usankcjonowaniem szczególnego rodzaju aneksji. Dzieje się to kosztem Serbów, którzy po rozpadzie Jugos ławii nie potrafią się odnaleźć w nowej sytuacji. Zrobili mnóstwo błędów. Prowadzili niepotrzebne, niegodziwe wojny. Narazili się sąsiadom i międzynarodowej wspólnocie. Tym bardziej czują się upokorzeni utratą Kosowa. To dla nich prawdziwa klęska.
Narody upokorzone niechętnie przyjmują argumenty ograniczające ich suwerenność. To akurat wiemy ze swojej niełatwej his torii. Narody przegrane nie są łatwymi partnerami dla możnych tego świata. Zbyt wiele w nich goryczy i agresji. Zanosi się więc na to, że bałkański kocioł długo jeszcze przypominać będzie Europie jak kiedyś wyglądała. Historia Europy to historia wojen, podbojów i dominacji. We wszystkich większych miastach europejskich stoją pomniki wodzów, królów, marszałków, generałów, którzy mordowali i łupili sąsiadów. To, że w naszej epoce udało się zre alizować projekt zwany Unią Europejską, jest w perspekywie historycznej czymś niezwykłym. Otwarte granice, integrująca się gospodarka, poczucie kontynentalnej swobody, to naprawdę atuty, dla których warto tłumić dawne urazy, wyciszać niechęć, szukać wspólnego mianownika, nie rozdrapywać starych ran.
W obecnym momencie , w czasie triumfujących Albańczyk ów, dobrze byłoby znaleźć sposób ułatwiający Serbii powstrzy manie negatywnych emocji. Nieustanne wypominanie im Milosze wicza nic dobrego nie przyniesie. Wpychanie Serbii w otwarte ramiona Rosji to też nie jest dobry pomysł. Potrzebna jest pom ocna dłoń i zrozumienie trudnej sytuacji. Miejmy nadzieję, że znajdą się w Brukseli kompetentni dyplomaci, mający dobre pomysły. Na co czekają przeciętni Europejczycy, łącznie z niżej podpisanym…
Jan Pietrzak